Moda męska, co warto wiedzieć, kogo warto śledzić

W zalewie dresów, powrotu mody oversize z lat 90, wąsów i niedbania o wygląd warto znać inne podejścia do ubierania się.

Jak powszechnie wiadomo, najlepiej ubierają się Włosi i do ich stylu jest mi najbliżej. Warto, w wolnych chwilach, śledzić socjale ikonicznych postaci związanych z włoskim stylem ubierania.

Na pierwszy ogień wrzucam nestora tego stylu, uważanego przez niektórych, w tym przeze mnie za ikonę włoskiego stylu. Jego upodobanie do marynarek dwurzędowych, często w odważnych kolorach, krawatów 7-fold i butów double monks, jest znane w całym światku mody męskiej. Od lat 70 poprzedniego wieku prowadzi swój sklep Al Bazar w Mediolanie. Obecnie jest to już sędziwy pan ale, choć sylwetka się starzeje to styl pozostaje.

Mnie też, chociaż nie bezkrytycznie i z przeszczepianiem wszystkiego 1:1. Z Bel Paese jestem całkiem blisko związany, myślą, mową i uczynkiem! Ludzie często noszą się z godnością, mężczyźni ze stylem. Nie jest to zresztą aż tak trudne: wystarczy mieć ubrania (formalne i półformalne) dopasowane do sylwetki. Odpowiednią długość rękawów marynarki, spodnie nie wiszące w kroku i nie łamiące się pięć razy na cudacznych butach.

Pamiętam, ile razy z uśmiechem w Bolonii oglądałem się za ludźmi, tak normalnymi, na przykład męskie spotkanie trzech panów przy stoliku, każdy miał garnitur, białą koszulę, but z gołą kostką. Jeśli jest to dobrze dobrane do ciała, a samo ciało nie razi proporcją - to tyle naprawdę wystarczy do świetnego efektu.

Lino… był świetny te lata temu, na niektórych Pitti przy Fortezza da Basso. Zawsze umiał znaleźć balans między klasyką a kolorowym i śmiałem akcentem, zwłaszcza w dodatkach i biżuterii. Za to nie hołdował specjalnie spezzatur’ze, co odnotowywałem zawsze in plus.

Niestety na nim potwierdza się, że największym skarbem w zakresie elegancji i godności mężczyzny jest jego C I A Ł O. Nie możesz go kupić, nie możesz załatwić, nie da go wujek, nie wyżebrzesz. Ciało jest kształtowane samodzielnie, świadczy o twardych i niełatwych wyborach.

I tak, mi też szkoda autentycznie tego, że jak koleś prezentuje u siebie na insta na sobie samym modele, to ma problemy z dopięciem…

Zgadzam się. Sylwetka to podstawa, a ubiór podkreśli pozytywy lub obnaży niedoskonałości. Można zatuszować co nieco, ale bądźmy szczerzy z g***a bata nie ukręcisz. Mówimy o ekstremalnych przypadkach.

Z drugiej strony. Słabym strojem dobrą sylwetkę może nie zniszczysz, co ukryjesz, a le też małe wady ukryjesz. Ciężko mi jak to w PL wygląda, ale na tle Europy raczej jesteśmy do tyłu ze schludnym męskim ubiorem i nie trzeba wiele, aby się wyróżnić. Z kolei w kobiety raczej ładnie się noszą, ale nie podoba mi się tendencja leginsów u młodych kobiet zakładających je na miasto.

Jak lubię cargo pants nosić w górach i trapery na wycieczkach pieszych, tak na mieście tego bym nie ubrał. Podobnie jak dresów do innej czynności niż uprawianie sportu. Lubię swoją sylwetkę i lubię ją podkreślać, bo wiem ile kosztuje jej utrzymanie. Cóż, próżność. Każdy ma swoje wady.

Osobiście mój styl to pogranicze smart casual i stylu klasycznego. Nigdy nikogo nie śledziłem, a w sprawach ubioru i wyglądu jestem konserwatywny dosyć bardzo.

Nie wiem, więc się wypowiem. Mój standardowy, letni zestaw do pracy/socjalizacji:

Cenię sobie niskie koszta tego outfitu. Może i nic tu do siebie nie pasuje, ale wyjebane, na powodzenie u kobiet nigdy nie narzekałem. A przypominam, że stroimy się w piórka wyłącznie z tego powodu. Tutaj pogłębiona analiza tego tematu:

Mój człowiek :heart:

Jeśli o mnie chodzi:

Praca - zwykle garnitur, biała koszula, często (ale nie zawsze) do tego krawat, jakaś poszetka, czyste buty garniturowe

Po pracy - jeansy, t-shirt (często z jakimś głupkowatym nadrukiem), jak jest zimno to bluza z kapturem, jak jest ciepło to spodenki, adidasy

Czasami jak wychodzę na miasto ubiorę jakąś lnianą koszulę.

Podobnie jak u @leto brak problemów z poznawaniem kobiet.

Słowo klucz. Piórka jak wiemy są różnokolorowe. W mojej fabryce najfajniesze chłopaki to ci.. najbrudniejsi. Ich praca jest bardzo wymierna- maszyna działa albo nie. Są kreatywni, dobrze zorganizowani, szybcy i można z nimi robić najbardziej jajcarskie przedsięwzięcia. I pamiętam pewien audyt, akurat urwał się przewód i chwile konsternacji, kiedy na panów w śnieżnobiałych koszulach kapał malowniczo z sufitu olej…

I bardzo ładnie! Klasyka gatunku, lniana koszula z podwiniętym, długim rękawem zamiast obciachowego, krótkiego rękawa. Kołnieżyk stójka, świadczy o wyluzowaniu i nawiązuje do lewicowych poglądów. Lniane, granatowe spodenki również nawiązują do klasyki ale poprzez właściwości materiału podatnego na zagniecenia, świadczą o luzackim sposobie bycia noszącego. Wreszcie klasyczne sneakersy w stonowanym kolorze dopełniają ten spójny, monochromatyczny strój. Niby prostota i klasyka a jednak dwa poziomy wyżej niż wszechobecne na ulicach dresy, tiszerty i wielkie loga znanych firm.

Jak Cię widzą tak Cię piszą jak głosi przysłowie. Masz szanowany zawód i musisz ubierać się zgodnie z kanonem tego zawodu.

Jako że w pracy niejako MUSISZ chodzić elegancko ubrany, to po pracy wybierasz ubrania w kontrze. Oczywista potrzeba odreagowania. Głupkowaty nadruk może być głupkowato fajny lub głupkowato creepy. Wyciekło ostatnio zdjęcie modela, na którym się wzorujesz

ale nie martw się, na najbliższym spotkaniu dostaniesz ode mnie tiszert, który będziesz mógł nosić bez zażenowania xD

Po pierwsze nie nosicie się jak menele. Po drugie jesteście ponad średnią przystojni. Po trzecie i najważniejsze wasza osobowość jest na najwyższym poziomie. Posiadając powyższe cechy plasujecie się w górnych 10% facetów więc nie ma nic dziwnego w tym, że macie powodzenie u kobiet.

Oczywiście powodzenie u kobiet ma niebagatelne znaczenie ale jest też wiele innych powodów dla których ludzie dobrze się ubierają.

U mnie to na przykład:

wysokie poczucie estetyki

chęć wyróżnienia się z szarej masy ludzkiej (niestety w Warszawie coraz trudniejsze)

ubieranie traktuje od dłuższego czasu jako hobby

zaznaczenie swojego miejsca w stadzie mężczyzn

kiedyś leczenie kompleksów

No oczywiście to prawda, poleciałem uproszczeniem.

Ubieramy się też schludnie, żeby “jakoś wyglądać” w pracy, na ulicy, wśród znajomych itd. Wszystko to zasadniczo jednak sprowadza się do wpasowania się w oczekiwania i normy społeczne. Podobnie, jak z mejkapem u kobiet. Moim zdaniem nawet, jeśli ktoś uważa, że robi to (schludne ciuchy u mężczyzn, mejkap u kobiet) “dla siebie”, to w gruncie rzeczy i tak jest to odbiciem zinternalizowanych norm zewnętrznych.

Bądź to tych norm łamania.

I tu mamy dwie kategorie:

  1. NIEŚWIADOME łamanie norm. Zdarza się najczęściej. Ludzie nie znają podstawowych norm dotyczących ubioru, łączenia kolorów, dobrania stroju do okazji, aktualnych mód czy trendów.

  2. ŚWIADOME łamanie norm. Wyższa szkoła jazdy, gdy potrafisz wróżnić się spośród tłumu, zachowując podstawowe normy lub do nich nawiązując. Włosi mają na to termin sprezzatura.