Każdy kto zna temat narcystycznego zaburzenia osobowości wie, że narcyz - nawet idealnie rozpracowany - nigdy nie przyznaje się szczerze do winy . Zamiast tego manipuluje dalej w zaparte.
Dlatego spodziewałem się właśnie takiej fałszywej, manipulacyjnej odpowiedzi jak Twoja. Uciekasz w ironizowanie, próbujesz zmieniać temat i atakować mnie, a tak naprawdę unikasz sedna sprawy - tego, że Twoje zachowanie to książkowy przykład objaów narcystycznego zaburzenia osobowości typu “covert”.
Twój schemat został publicznie obnażony. Każdy kto chce może poczytać o narcyzach typu “covert” i porównać to z Twoim zachowaniem.
Widać tu wszystkie klasyczne elementy - pasywną agresję, manipulacje mające obniżyć poczucie wartości drugiej osoby, ukrywanie złośliwości pod pozorem “dobroci” i “pomocy”. I jeszcze ta typowa u “covert narcissist” fałszywa skromność.
Polecam wszystkim przestudiowanie tematu “covert narcissist” i porównanie opisów z zachowaniem Marcina - to może się Wam bardzo przydać w życiu.
Możecie się natknąć w życiu na narcyzów typu “covert”. Oni są trudni do rozpoznania, ponieważ udają empatycznych, dobrotliwych, skromnych i pod osłoną tego szkodzą innym ludziom. Trochę wysiłku włożonego teraz w zapoznanie się z tym tematem może Wam później oszczędzić w życiu kłopotów z takimi osobami.
@Yolo, to znaczy “@O_N”
To jest chore, że od 5 lat próbujesz mi dogryzać tylko dlatego, że kiedyś słusznie skrytykowałem Twoje haniebne zachowanie.
1- Zaatakowałeś nowego faceta swojej byłej tylko dlatego, że z nią jest. Próbowałeś podburzyć przeciwko niemu innych ludzi, sugerując jakąś nie wiadomo jaką “winę”. Gdy on po prostu sypia z Twoją byłą. To jest normalna rzecz - prawie każda kobieta miała w przeszłości innych mężczyzn i dlatego prawie każdy mężczyzna sypia z kobietą która dla kogoś innego jest jego byłą. Gdzie w tym jest “wina”?
BTW Ta kobieta ma poważne problemy ze zdrowiem psychicznym. Ja na Twoim miejscu bym się cieszył, że ominęło Cię wątpliwe szczęście dłuższego związku z kobietą chorą psychicznie.
2- Próbowałeś oszukać innych ludzi, przedstawiając ten akt prymitywnej zemsty jako rzekomo coś “głębokiego”, a nawet “oświeconego”. Zrobiłeś jakąś epopeję z prostej sytuacji - kobieta rzuciła faceta i związała się z innym. A rzucony facet w Twojej osobie dostał bólu 4 liter i próbował kopać dołki pod nowym facetem eks.
Słusznie Cię wtedy objechałem - i za atakowanie nowego faceta byłej i za wciskanie ludziom kitu, że Twoja prymitywna zemsta to jest rzekomo coś emocjonalnie głębokiego i doniosłego, a nawet “uduchowionego”. (To ubieranie prostych rzeczy w narracyjne szaty czegoś “głębokiego” lub “uduchowionego” pasuje idealnie do narcystycznego zaburzenia osobowości typu “covert”.)
Ty od tamtego momentu chodzisz za mną i próbujesz dogryzać. Od 5 lat. Stosując te same metody co wtedy - czyli tandetne manipulacje. I to nie działa na mnie dokładnie tak samo jak nie działało wtedy.
Ty wiesz tyle ile napisałeś, a ja znam Jamesa na żywo i mam na to inne spojrzenie. I ja nie postrzegam Jamesa jako kogoś kompetentnego.
Ten “ponoć ktoś” to między innymi Fest - to, że Tobie to nic nie mówi, to Twój problem, nie mój.
Po prostu: ja mam kontakty i wiem więcej, a Ty nie masz kontaktów i wiesz mniej.
Yolo, jak zwykle manipulujesz i próbujesz oszukać postronne, niezorientowane osoby.
Nigdy nie byłem zwolennikiem Red Pill. Wszedłem na pewne forum traktując je jako ogólne forum dla mężczyzn. O tym jaki syf miał tam miejsce za kulisami, nie miałem zielonego pojęcia.
16 lutego 2018 roku napisałem: “Dlatego, bo Red Pill wmawia wiele bzdur i niszczy psychikę.” Nieco ponad 2 miesiące po zarejestrowaniu się.
Ogólnie dość mało pisałem - 514 postów przez prawie 3 lata. (Ty - 3242 posty w ponad 4 lata…) Nie integrowałem się z tym środowiskiem i nie miałem pojęcia jacy naprawdę są ci ludzie. Potem wielokrotnie byłem mocno zdziwiony. Nigdzie indziej nie widziałem takiego nagromadzenia patologii.
Nigdy nie próbowałem być “gwiazdą” tamtego środowiska. Oprócz tematu powitalnego, założyłem 5 innych tematów - 2 polityczne, 1 o klimatyzacji, 1 o przekrętach “na amerykańskiego żołnierza”, 1 wyśmiewający zachodniego trenera PUA. Dziwny repertuar jak na kogoś komu rzekomo miałoby zależeć na rozgłosie.
Gdybym chciał się promować, to bym zakładał tematy o sukcesach z kobietami.
Przez 2 lata nie rozpisywałem się na temat VD, bo jej nie znałem.
Później nie informowaliśmy forum o naszym związku, bo nie chcieliśmy głupich komentarzy inceli komentujących nasze życie. I nie pisałem w ogóle o tym jaka jest VD w realnym świecie.
VD była kontrowersyjna i kojarzyło ją całe forum. Gdybym chciał dla siebie atencji, to mogłem to mieć bez problemu - wystarczyłoby ogłosić, że się znamy i jesteśmy razem. A VD ochoczo napisałaby peany na mój temat. Ale ja nie miałem potrzeby zdobywania atencji od inceli.
Później miała ta miejsce ta sytuacja, gdy pewien użytkownik napisał na czacie o swojej próbie samobójczej. Inny użytkownik zaczął się z niego naśmiewać - co mogło potencjalnie pogorszyć stan tego pierwszego i być może doprowadzić do kolejnej próby samobójczej - być może tym razem skutecznej. VD się oburzyła i nazwała tego drugiego “śmieciem”. Oboje dostali czasowe bany. Mnie to z kolei oburzyło i skrytykowałem właściciela forum na PW. Bez wyzwisk, ale ostro. Potem skrytykowałem na PW moderatora mitomana. Tego, który udaje na forum redpillowego twardziela, biznesmena, prawnika i kawalera, a tak naprawdę jest zdominowany przez bardziej ustawioną żonę i nie jest ani biznesmenem, ani prawnikiem, ani kawalerem. I za to zostałem zbanowany - za urażenie na PW ego mitomana.
Ludzie na czacie się pytali dlaczego zostałem banowany. Redpillowy mitoman przyszedł i opowiedział im bajeczkę o tym jak to rzekomo podła “wirtualna księżniczka” VD wykorzystała mnie i wysłała do ataku jako swojego białorycerza. VD napisała, że to nieprawda i tez została wyrzucona z forum - za przeciwstawienie się kłamstwu.
Potem, na drugim forum założonym przez “dysydentów” z pierwszego forum faktycznie wiele pisaliśmy o naszym związku - szczególnie VD. Lubiliśmy to bo lubimy związek, ale też mieliśmy świadomość, że ekipa z pierwszego forum czyta to drugie. I chcieliśmy, żeby widzieli, że mamy miłość i seks o jakich oni mogą sobie tylko pomarzyć. Tak więc był to hedonistyczny ekshibicjonizm + psychiczne gnębienie ukrytych “obserwatorów” z pierwszego forum. (Doszły do nas potwierdzenia tego, że tacy “obserwatorzy” naprawdę byli.) Chcieliśmy też przy okazji pokazać redpillowcom z drugiego forum, że relacje damsko-męskie nie muszą być przepychanką i walką o władzę, wyciąganiem kasy, etc. Że tak jak istnieją ciągle wałkowane w redpillu bardzo złe związki, tak też istnieją bardzo dobre.
Niestety okazało się, że niektóre osoby z drugiego forum mają ból 4 liter i czują się źle z powodu tego, że my czujemy się dobrze. Nasz związek nie pasował ani do wizji świata redpillowców, ani do wizji świata osób mainstreamowych. Nasi krytycy stali merytorycznie i emocjonalnie na z góry przegranej pozycji (bo realnie chodziło tylko o ich ból 4 liter), więc zaczęli się uciekać do wykorzystania uprawnień moderatorskich jako narzędzia do stawiania na swoim. Np. gdy zaburzony psychicznie kolega moderacji, udający twardziela pozer z nerwicą/psychozą, pierwszy nas zaczepiał, a potem oficjalne konto administratorskie forum obarczało odpowiedzialnością za powstałe kłótnie mnie i VD.
Tak, kilka razy wracałem ich podrażnić, a także zamienić kilka słów z osobami które lubiłem. Tylko co w związku z tym?
BTW Nie ja jeden zauważyłem, że redpillowcy nie lubią, gdy ktoś ma sukcesy z kobietami. @Johnny założył o tym wątek o tytule: “O tym, dlaczego część członków manosfery reaguje alergicznie na cudze sukcesy w relacjach damsko-męskich”.
(Dałbym link, ale silnik forum mówi mi, że nie mogę.)
Jeszcz dodam, że to nie tyczy się tylko redpillowców, ale moim zdaniem ich szczególnie.
U Ciebie Yolo wywołało to chodzenie za mną i podgryzanie…trwające już 5 lat. Przy jednoczesnym udawaniu, że masz do tego dystans - “jasne”.
Teraz chęć zaatakowania mnie nakłoniła Cię do załozenia tu konta.
Tak naprawdę: nie mam tolerancji dla toksycznych kłamców i manipulantów, nie cackam się z takimi ludźmi.
Najczęściej wygląda to tak, że ktoś kłamie na mój temat, a gdy ja odpowiadam zgodnie z faktami, to zaczyna się “wielka obraza” i “jak ja tak mogę”.
Masz na myśli miłośnika seks turystyki w Afryce? A wiesz z sypianiem z jak bardzo młodymi afrykańskimi dziewczynami się chwalił?
Ja jestem poważny, rzetelny - w przeciwieństwie do Ciebie.
Co do zainteresowywania mną obcych mężczyzn, to podchodzę do tego naturalnie, nie mam na to parcia. Inteligentni ludzie rozpoznają moją jakość, a z nieinteligentnymi i tak bym się nie dogadał.
![]()
Ręce opadają. Nie było Cię stać nawet na przeczytanie ze zrozumieniem tego co odpisałem wcześniej w wątku do @marcines ?
Do tego obserwujesz mnie od 5 lat i nadal nie udało Ci się zrozumieć podstaw tego jak funkcjonuję. ![]()
Napisałem w tym wątku, że mam bardzo niski poziom neurotyzmu, oceniany na dolne 2-5% populacji.
Ty jesteś wysoce neurotyczny i mierzysz mnie swoją miarą, błędnie interpretujesz moje zachowania. Doszukujesz się u mnie kruchego ego, gdy tak naprawdę to Ty masz kruche ego - choć próbujesz to ukrywać przez virtue signalling i udawanie “dystansu”.
Ja nie mam kruchego ego, nie mam ukrytych lęków, nie jestem emocjonalnie pogmatwany, nie mam żadnego “wewnętrznego świata skomplikowanych emocji”. Etc etc.
Nie jestem zwolennikiem MBTI, ale jeżeli komuś to ułatwi zrozumienie sprawy - jestem typem ESTJ.
Nie - to Ty jesteś słaby i mierzysz mnie swoją miarą, usilnie próbując wmówić światu i jak pewnie przede wszystkim sobie samemu, że we mnie jest słabość - która tak naprawde jest w Tobie.
Ja obiektywnie pod niektórymi względami jestem silny i wyjątkowy.
![]()
Jak zwykle uprawiasz wyssaną z palca, “ludową” pseudo psychologię.
Ja nie jestem i nie mogę być narcyzem, ponieważ mam zbyt stabilne, silne ego. Po prostu nie mam kruchego ego bez którego zaburzenie narcystyczne nie jest możliwe.
To, że po 5 latach śledzenia mnie nie udało Ci się tego dostrzec, to jest mega porażka. Ktoś bardziej rozgarnięty by już dawno się zorientował, że jestem zbyt spójny i zbyt zorientowany na fakty jak na narcyza.
Tutaj widac klasyczne metody narcyza typu “covert” - zamiast otwartego przyznania się do niechęci, mamy (nieudolne) maskowanie wrogości przez udawanie obojętności i dystansowanie się przez humor. Czyli jak zwykle u Ciebie Yolo - ciągłe manipulacje i próby oszukania odbiorcy.
Tak, są związki w których jest chemia bez komfortu. Ale ja krytykuję słowa Jamesa, że: “Mówiąc prościej, im więcej bliskości emocjonalnej mamy z kobietą, tym mniej mamy z nią chemii.” - podważam istnienie takiej zależności, ale nie twierdzę, że istnieje odwrotna zależność.
James pisze na tej samej stronie 84:
“WARTOŚĆ KANDYDATA NA PRZYJACIELA ELIMINUJE WARTOŚĆ KANDYDATA NA KOCHANKA.”
To jest bzdura - wiele par poznało się w liceum, na studiach, w pracy, przez wspólne hobby - i najpierw było to koleżeństwo, a potem jakoś znalazła się i chemia. Już nie mówiąc o parach które poznały się na forach internetowych.
James tutaj powtarza klasyczne brednie PUA o tym, jak to rzekomo nie wolno być “dobrym i miłym” dla kobiet, bo kobiety nie będą nas traktowały jako obiekt seksualny. ![]()
Strona 85: “Komfort zabija chemię. Zabija wartości seksualne.”
Ja miałem wiele sytuacji gdy kobiety najpierw poczuły się komfortowo, pogadaliśmy sobie, a potem to poszło w kierunku bardzo seksualnym.
Rozumiem to, że są tacy ludzie i takie sytuacjie, ale opieranie się na tym nie powinno być przedstawiane jako standardowy punkt widzenia w “ogólnej” książce o uwodzeniu.
Strona 103: “IM WIĘCEJ KOMFORTU TYM MNIEJ NAMIĘTNOŚCI. KOMFORT NIWELUJE NAMIĘTNOŚĆ.”
Naprawdę? ![]()
Ja nie mówię, że nie ma przypadków gdy jest dużo namiętności, a mało komfortu. Ale to jest bzdura w takim sensie, że wcale nie ma takiej zależności, że jedno niweluje drugie. Mnóstwo ludzi doświadczyło jednocześnie wysokiego poziomu komfortu i silnej namiętności.